DZIĘKUJEMY!

Dziękujemy za wsparcie i dziesiątki oddanych litrów krwi wielu prywatnym osobom oraz pracownikom Oriflame i Betterware:-)

czwartek, 18 lipca 2013

Zosiu, dziś minęły dwa lata.



Drugi rok jest gorszy 
Znacznie gorszy kochanie 
Drugi rok i to ciągłe 
Dziwne na coś czekanie. 
Czekanie, że coś się zdarzy 
Że boleć może przestanie. 
Niby normalne zajęcia 
A w środku to czekanie. 
Może na to, że wrócisz 
Po schodach wbiegniesz wesoło 
Że opowiadać zaczniesz 
Co tam z planami, ze szkołą 
Czekanie na telefon, 
na jakiś znak, na spotkanie, 
Na słowa, że mam się nie martwić 
Na to co już się nie stanie. 

 (autor: Halina Surmacz)

czwartek, 1 listopada 2012

Pamiętamy...


"...TU Ciebie nie ma, lecz JESTEŚ przecież...
i pozostaniesz w jasnym świecie...
Jest coś, co mrokom się opiera,
jest pamięć. 
A ona nie umiera..."


Zosiaczku, dziś Twoje Święto... 
Pojawiłaś się tu, na Ziemi tylko na chwilkę, a tak wiele nas nauczyłaś.
Dziękujemy za tę bezcenną lekcję, za każdy dzień Twojego życia. 
Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i pamięci. 

Najjaśniejsze światełko dla Ciebie, Aniołku... 




środa, 18 lipca 2012

Zosiu, to już rok...

Aniołku, na zawsze w naszych sercach... [*]




"Mamo, proszę przestań płakać.
Skończ już liczyć szare dni,
bo ja bawić się nie mogę,
kiedy widzę Twoje łzy...

Teraz nic już mnie nie boli,
ale tak straszliwie cierpię,
kiedy widzę, że Ty płaczesz.
Chcę przytulić się do Ciebie...

Mamo, proszę przestań płakać.
Bóg mi skrzydła podarował.
Fruwam sobie z aniołkami
taka lekka, jasna, zdrowa...

Mamo, proszę przestań płakać,
bo ja stale z Tobą jestem.
Grzeję Cię promykiem słońca,
wiatru chłodzę Cię szelestem...

I szykuję Ci skrzydełka,
i pierzynkę Ci uszyję, 
żebyś mogła odpoczywać, 
kiedy wreszcie do mnie
przyjdziesz...

I będziemy zawsze razem.
Nic nas nie rozdzieli więcej.
Tylko proszę, przestań płakać.
Cierpię, gdy Cię boli serce..."

sobota, 24 grudnia 2011

Kolęda dla Nieobecnych



"A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią sie cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są - dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie..."

niedziela, 11 grudnia 2011

Dzień Palenia Świec


"GDY ZIEMIA TRACI DZIECKO, NIEBO ZYSKUJE ANIOŁA"




Dziś na całej kuli ziemskiej, kolejno w każdej strefie czasowej o godz. 19 zapalane są świeczki w intencji dzieci, które odeszły. Gdy świeczki w jednej ze stref czasowych gasną, zapalają się w kolejnej, tworząc w ten sposób 24 godzinne koło pamięci.

Zapalmy dziś o godz. 19 światełko pamięci dla Zosi i innych Aniołków...


sobota, 3 grudnia 2011

...by ich światło mogło wiecznie trwać...




Co roku w drugą niedzielę grudnia obchodzony jest na całym świecie Dzień Palenia Świec.
W tym roku Święto przypada dokładnie 11 grudnia. To szczególny dzień dla wielu rodziców- otoczeni wspomnieniami chcą uczcić pamięć swoich ukochanych dzieci, które przedwcześnie odeszły.

W Warszawie 11 grudnia 2011 roku o godz. 17:30 w kaplicy na miejscu objawień przy Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży na Siekierkach odbędzie się Msza w intencji rodzin wszystkich dzieci, które zmarły. Po mszy, przed kaplicą zostanie zapalony duży znicz i każdy z uczestników będzie mógł zapalić światełko. "Ceremonia zapalenia świec" ma na celu uczczenie pamięci dzieci, które odeszły w różnym wieku i z różnych przyczyn, ma też połączyć rodziców pogrążonych w żałobie. Zapalenie świec będzie się odbywało przy akompaniamencie muzycznym. Będą też recytowane wiersze oraz zostaną odczytane imiona i nazwiska dzieci. Po uroczystości odbędzie się spotkanie dla rodziców. 

Tego samego dnia odbędą się msze i spotkania również w innych miastach Polski m.in. w Krakowie, Trójmieście, Kaliszu. Szczegółowe informacje o Dniu Palenia Świec dostępne są na stronie: http://www.plomykdonieba.pl/

wtorek, 8 listopada 2011

Charytatywne rozdanie dla Natalki!

Kochani, dziś na prośbę Judysi przedstawiam Wam małą Natalkę. Natalka jest starsza od Zosi o kilka dni. Dziewczynka urodziła się z rozszczepem wargi, podniebienia i wyrostka zębodołowego. Aby mogła w pełni cieszyć się szczęśliwym dzieciństwem, potrzebny jest bardzo skomplikowany zabieg operacyjny. Termin operacji wyznaczono na luty 2012 roku, a jej koszt to aż 11 tyś. złotych. Rodzice Natalki nie są w stanie sami zebrać tak dużej kwoty, dlatego prosimy Was o pomoc.


Po prawej stronie umieściliśmy banner Charytatywnego rozdania dla Natalki. Kliknijcie w niego i zapoznajcie się z niezwykłą akcją zorganizowaną specjalnie dla dziewczynki. Głównym celem jest zebranie kwoty potrzebnej na operację, jednak udział w akcji to także szansa na wylosowanie jednej z wielu atrakcyjnych nagród.

Szczegóły akcji znajdują się na blogu:
http://storybyferrou.blogspot.com/2011/10/charytatywne-rozdanie-dla-natalki.html

Zachęcamy do udziału!

wtorek, 1 listopada 2011

Pamiętamy...



Zosiu, dziś Twoje Święto. Zapewne skaczesz po chmurkach razem z innymi Aniołkami i uśmiechasz się beztrosko, spoglądając na nas z góry. Choć jesteś tak daleko, ciągle żyjesz w naszych sercach. Każdy kolejny dzień wypełnia smutek i żal, jednak dobrze wiemy, że nigdy nie lubiłaś, gdy ktoś płakał... dlatego ten szczególny dzień uczcimy w inny sposób. Będzie to przede wszystkim czas wspomnień.

Właśnie tak zapamiętały Cię Twoje e-ciocie.



Kochana Zosiu,

Nasza wspólna przygoda rozpoczęła się w naszej wirtualnej przestrzeni gdzie któregoś dnia pojawiła się wesoła kobieta z dzidzią pod swym serduchem – tak to Twoja mama. Byłyśmy już wszystkie w zaawansowanej ciąży (tj. strasznie marudne, wiecznie głodne i wypełnione pięknem naszych skarbów brzuszkowych). Mijały nam dzień za dniem oczekiwaniu na TEN dzień. 3 maja 2010 roku na świat przyszłaś TY - Zosia, miesiąc później niż mamusia wszystko wykalkulowała..
Mijały miesiące jeden za drugim.. Rosłaś i byłaś pociechą swych rodziców.. Nagle pojawiła się choroba, która zmieniła wiele. Ty nas zmieniłaś..
Dzisiaj, dziękuję za to, ze było mi dane Cie spotkać. Choć odbyło się to tylko online. Jesteś iskierką dającą nadzieję na to, że w ludziach jest dobro, tylko potrzebują impulsu by je w sobie dostrzec. Pokazałaś nam wszystkim czym jest odwaga i wola walki. Wskazałaś drogę, która omija wszelkie ścieżki próżności, użalania się nad sobą i tworzenia z kłopotów tragedii na nieokiełznaną skalę. Pokazałaś jacy wszyscy jesteśmy mali i bezradni, a jednocześnie jak spojrzenie lazurowo błękitnych oczu i delikatny uśmiech może zdziałać cuda. To TY przypomniałaś nam jak piękne są kwiaty i liście podziwiane w trakcie letniego spaceru, ile odcieni ma niebo i w jakie cudowne kształty układają się chmurki..z jaką pasją sprawdzać co ta lala ma za oczkiem i z jaką miłością tulić króliczka. Nauczyłaś nas, ze można kochać tak po prostu, ze wszystkich sił i bez względu na wszystko.
Dzisiaj już wiem, ze aby być bohaterem nie trzeba podbijać miast i być 100 kilogramowym mężem – TY jesteś moją bohaterką bo podbiłaś serca setek ludzi będąc mała śliczna dziewczynką. Zjednoczyłaś nas i zbliżyłaś do siebie. Jestem dumna, ze mogę o Tobie opowiedzieć każdemu, kogo spotkam na swojej drodze.
Będę Cie zawsze pamiętała i tuliła w swoim sercu..


...


Zosik!

Muszę koniecznie powiedzieć Ci coś.
Będzie to historia związana z tym jak poznałam Twoją Mamę, ale o tym tylko troszkę, a przede wszystkim o tym jak stałaś się częścią mojego życia...
Twoja Mama któregos dnia postanowiła wejść na nasze forum i oznajmić, że już niedługo, dosłownie za kilka dni przyjdziesz na świat. Przy okazji chciała podzielić się jakimś super przepisem ale na nieodpowiednim wątku i za to dostała po nosie Natychmiast obróciła wszystko w żart i już wiedziałam, że fajną masz Mamę.
Miałaś urodzić się 5. kwietnia, nie śpieszno jednak Ci było. Lekarze co chwila podawali Twojej Mamie nowe terminy, a Ona rosła i rosła i myślała, że przejdzie ciążę jak słonica...
Wszystkie z ciekawością i utęsknieniem wypatrywałyśmy boćka, który miałby Cię przytransportować.
Udało się!
3 maja 2010...

Twoja Mama zawsze opowiadała nam, jaki z Ciebie mały śmieszek... Że uwielbiłaś figlować ale także dobrze pospać...

Wiesz czego nigdy nie zapomnę? Największych oczu świata! Tak, tak, Twoich. I nie zapomnę tego pięknego uśmiechu, który na złość przeciwnościom losu, nie schodził z Twojej buźki.

Kiedyś Twoja Mamusia powiedziała nam, że jesteś bardzo chora...
Kochanie, nawet wtedy uśmiechałaś się do wszystkich, sprawiając, że każda osoba przez życie której się przewinęłąś, zakochiwała się w Tobie bez pamięci... Pamiętasz Mikołajka? On zupełnie zatonął w Twoim uśmiechu... Wcale Mu się nie dziwię...
Ach te oczy, a w nich cały świat...
Kwiatuszku, tu na Ziemi byłaś tylko przez chwilkę, a uczyniłaś tak wiele... Sprawiłaś, że choć przez kilka chwil przestały istnieć podziały między ludźmi, że wszyscy staliśmy się dla siebie na wzajem oparciem, że dostrzegliśmy co naprawdę jest WAŻNE.

A teraz śpij...
Do zobaczenia Zosieńko!



...

Kochana Zosiu,
jestem tą szczęściarą, która miała wielki zaszczyt poznać Cię osobiście, karmić biszkoptami, trzymać na rękach i podziwiać niebo w Twoich oczach..

Pamiętam nasze wspólne spacery.. Twoją radość przy zrywaniu listków.. Twój spokój jak zostałyśmy same pod sklepem, a nie znałaś mnie przecież wtedy za dobrze..
Pamiętam, że zawsze chrupałaś paluszki, wyciągając do mnie rączkę by się tym, co masz najlepsze podzielić...
Robiłaś mi "pa-pa" dopiero wtedy, gdy myślałaś, że nie patrzę.. Odwracałam się szybko, by ujrzeć ten radosny uśmiech, że udało Ci się ciotce zrobić psikusa
Znajdowałaś w sobie energię na nocne koncertowanie w szpitalu.. Na rozrzucanie woreczków z biżuterią po całym mieszkaniu tak aby Mama miała, co zbierać
Pamiętam Twoje piękne, niebieskie oczy i to nad wyraz dorosłe spojrzenie.. Byłaś taka maleńka, a już miałaś cały bagaż doświadczeń za sobą..
Twoja Mamusia opowiadała mi o tym, że uwielbiasz bajkę o króliczku, więc na pierwsze spotkanie przytargałam białego, pluszowego króliczka dla Ciebie. Podobno obdarzyłaś go wielką miłością i tuliłaś w trudnych momentach.. Cieszę się, że będzie Ci towarzyszył już zawsze..
Byłaś taką malutką, dzielną iskierką wzbudzającą ogień w sercach i jednoczącą nawet obcych sobie ludzi.. Zdecydowanie za szybko odeszłaś.. No, ale tak już jest, że Anioły schodzą tu tylko na moment, by pokazać nam jak piękny jest świat i jak go chłonąć z każdym oddechem bardziej.. Schodzą po to, by nauczyć ludzi, jak kochać.. Jak trzymać się za rękę.. Jak nieistotny jest nieumyty kubek i włosy w umywalce..
Za oknem deszcz.. Widzisz.. nawet niebo tęskni za Tobą..
W pokoju obok do dziś stoi wózek, w którym jeździłaś zwiedzając Wrocław.. Mam Ci jeszcze tyle pięknych miejsc do pokazania.. I wiesz co? Jak przestanie padać to pójdziemy na spacer..
Do zobaczenia po lepszej stronie, Aniołku!

sobota, 15 października 2011

15 października- Dzień Dziecka Utraconego



Osieroceni rodzice żyją pośród nas. Dla nich 15 października jest dniem szczególnym. Wtedy, w Dniu Dziecka Utraconego, obchodzą święto swoich córek i synów, którzy za wcześnie odeszli: wskutek choroby, wypadku, poronienia. Modlą się za nich lub do nich, odwiedzają malutkie i trochę większe groby...

Co roku 15 października w całej Polsce są odprawiane msze św. w intencji dzieci, które odeszły przedwcześnie. Odbywają się liczne spotkania osieroconych rodziców... Rodzice wspominają zmarłe dzieci i puszczają do nieba baloniki z wypisanymi imionami...



Lista życzeń osieroconych rodziców

  1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.
  2. Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie.
  3. Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to.
  4. Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka usuwając jego zdjęcia, rysunki, pamiątki ze swojego domu.
  5. Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek.
  6. Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat.
  7. Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie.
  8. Chciałbym żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne; chciałbym jednak być zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia.
  9. Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje.
  10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.
  11. Nie chciałabym byś traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak byś pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę” to musi boleć.
  12. Chciałabym byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem.
  13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka.
  14. Chciałabym byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuje ekscentrycznie.
  15. Twoja rada by "żyć dzień za dniem" i tak odmierzać czas jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godziny na godzinę.
  16. Zaproponuj od czasu do czasu pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać że pamiętasz.
  17. Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze nie jednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi.
  18. Najważniejsze: Wspomnij czasem o moim dziecku. Nie udawaj, że nie istniało. Słowa mniej bolą niż uporczywe milczenie.

wtorek, 26 lipca 2011

Kochani, tyle dla nas zrobiliście, niestety my już nie potrzebujemy pomocy, jedynie modlitwy o Zosię...
Dobre duszki miały pomóc nam w konsultacji z profesorem z Kolonii w sprawie leczenia Zosi, tu w Polsce już nie było nadziei...
W dniu gdy dokumentacja miała trafić do profesora Zosia odeszła...
Znalazłam historię pewnego chłopca, który właśnie walczy o życie. Cierpi podobnie jak Zosia, ma Neuroblastomę-nawrót choroby.
Michałkowi udało się dotrzeć właśnie do tego profesora o którym wspomniałam, będzie leczony, jest nadzieja!!!
Prosze wszystkich, którzy pomagali naszej Zosi aby zechciali poznać historię Michałka. Wiem jak ważne jest dla niego to drogie leczenie, to jego szansa na życie!!!
Zamieszczam link: http://michalekromaniuk.blogspot.com/
Mama Zosi.

czwartek, 21 lipca 2011

Dziękujemy Wam że do końca byliście z nami. Za wszystkie modlitwy, za wszelkie wsparcie. Nie płaczcie, Zosia nie lubiła jak ktoś płakał bo sama zaczynała płakać. Teraz Aniołek już nie cierpi, byliśmy z nią do końca i wiemy że tu na ziemi już nic i nikt nie mógł jej pomóc, tam w Niebie jest jej dobrze, już nie cierpi.
Wspomnijcie czasem Zosię w Waszych modlitwach proszę.

Śpij, Aniołku...



Zosiaczku, nie możemy dziś osobiście Ciebie pożegnać, jednak wszyscy jesteśmy myślami przy Tobie... Palimy światełka w naszych domach, Niebo dziś płacze razem z nami...


Czasem odchodzą nasze anioły
I nagle w miejscu staje czas...
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz

Czasem na chwilę gaśnie słońce
Duszę wypełnia gęsty mrok
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok

(...)

Lecz oni ciągle przecież żywi
Nadal wytrwale są wśród nas
Ich dusze przy nas pozostały
Tylko ich ciała zabrał czas...


Judysiu, Marku, dziś szczególnie sercem i myślami przy Was...

poniedziałek, 18 lipca 2011

Ostatnie pożegnanie

"Żeby móc się spotkać trzeba się najpierw pożegnać.
Czasami na długo, ale przecież nigdy na zawsze..."


Zosia jest wśród aniołków.
Ostatnie pożegnanie odbędzie się 21 lipca o godz. 11.00
w kościele św. Józefa w Ursusie.

Judyta i Marek